środa, 3 lipca 2013

I

-Kelly, czekaj, no poczekaj, stój!- krzyczała Karla. Nie chciałam jej słuchać, nie chciałam się zatrzymać, biegłam przed siebie, marząc, aby ten dzień się skończył. Pragnęłam być już w swoim pokoju, samej, bez zbędnego użalania się nade mną. Wbiegłam po schodach po pokoju. Zahaczyłam o kabel od komputera i runęłam na ziemię. Nie miałam sił wstać. Łzy płynęły mi po policzku jak strumień. Nie pamiętałam nawet kiedy zasnęłam na tej podłodze.Obudziła mnie Karla. - Słuchaj misia- powiedziała. - To co się stało jest dla nas wszystkich ciężkim przeżyciem. - Wiem, że strasznie cierpisz, ale musisz skarbie żyć dalej. - Nic nie rozumiesz- krzyknęłam. - On był dla mnie najważniejszy. Strasznie mi na nim zależało, zależy. To się nie nie mogła naprawdę zdarzyć. Ten wypadek. Po co on mnie w ogóle  osłonił? To ja miałam zginąć, nie on. Dlaczego mi się nic nie stało? Bo głupi zawsze ma cholerne szczęście. Koszmar. - Ryczałam jak głupia, Karla mnie mocno przytuliła. Wiedziała, że nie mam ochoty na dalsze rozmowy, ale pomimo to była przy mnie. Na chwilę wstała i podeszła do regału, sięgnęła po karton, w którym trzymałam różne pamiątki. Podeszła do mnie, przykucnęła i otworzyła pokrywkę. Wyciągnęła mały albumik, w którym znajdowały się moje i Nathana zdjęcia. Otworzyła. Na pierwszej stronie było napisane "Pomimo wszystko na zawsze razem". - Zobacz- powiedziała, on nie odszedł, on jest z tobą, o tutaj - wskazała moje serce. - A ten album to cząstka was, tego co razem robiliście i osiągnęliście. Zostawiam cię, jak będziesz czego potrzebowała, to nadzwyczajnie zadzwoń. Karla wyszła, a ja wspomnieniami sięgnęłam do samego początku. Do dnia, w którym się poznaliśmy.

CDN.

:)

piątek, 28 czerwca 2013

start

Od dawna chodził mi po głowie pomysł, aby pisać opowiadania i wstawiać je na bloga. Ale jakoś nie umiałam znaleźć czasu. W związku z tym, że zaczęły się wakacje, postanowiłam zrealizować swój plan :D Zawsze lubiłam wymyślać i pisać  notki, różnego gatunku. Będę je tu umieszczać, a wy oceńcie sami, czy warto, czy lepiej zrezygnować. No to zaczynamy.